Chore dzieci najlepiej bawią się… w domu.

Możemy pisać regulamin, możemy ustalać zasady i umawiać się na obustronne ich przestrzeganie. Ale wszystko to na nic, gdy zabraknie dwóch rzeczy: dobrej woli oraz (nade wszystko) zdrowego rozsądku. I słowo „zdrowego” ma tu kluczowe znaczenie.

Bo wszelkie miejsca publiczne, a zwłaszcza takie, w których głównymi gośćmi są dzieci, odwiedzane być powinny przez dzieci zdrowe. I oczywiście mamy tu na myśli zdrowie fizyczne, bo tylko o takim jest i będzie tutaj mowa.

Wierzcie nam, widok mocno zakatarzonych dzieci, które dodatkowo podczas wysiłku fizycznego „gubią” swoją dolegliwość gdzie popadnie lub dzieci, które podczas biegania mają duszności od napadów kaszlu, to smutny widok nie tylko dla naszej obsługi. To również niepokój o swoje dzieci dla pozostałych rodziców, a także po prostu męka (a nie zabawa), dla samego chorego dziecka. A takich przypadków (niestety) mieliśmy sporo. Zdarzały się również dzieci z bólami brzucha, wymiotujące po kilka razy. Dzieci, które nie miały siły nawet siedzieć, nie wspominając już o zabawie. Zaufajcie nam i zdrowemu rozsądkowi – sala zabaw nie jest najlepszym miejscem dla dzieci w okresie choroby :/

To wszystko rodzi efekt domina. Zarażamy siebie nawzajem, narażamy inne dzieci, opóźniając również proces „zdrowienia” dziecka chorego.

Dlatego ponawiamy naszą prośbę, a jednocześnie wymóg regulaminu i apelujemy:  NIE PRZYPROWADZAJMY CHORYCH DZIECI NA SALĘ ZABAW. Szanujmy siebie nawzajem. Szanujmy zdrowie swoje, a także naszych i innych dzieci. Bo, jak sami na pewno wiecie, nie ma nic cenniejszego.

Posted in Bez kategorii.